PANARACER GRAVELKING SS 700X38C - TEST
SPECYFIKACJE:
Tubeless ready: tak
Typ: zwijana
Oplot: 120 TPI, nylonowe taśmy, zabezpieczające przed przebiciem; na zewnątrz włókna aramidowe. Naturalna mieszanka gumy ZSG (Zero Slip Grip)
Zmierzona szerokość na obręczach o szerokości wewnętrznej: 23mm - 40mm.
GravelKing Czy to aby nie nazwa na wyrost?
Opony to dla każdego rowerzysty ważny element – a przynajmniej takim powinny być. Szczególnie wśród gravelowców, bo tak jak chociażby w twardym bolidzie F1 – pełnią również rolę amortyzatorów.
Model Panaracer GravelKing SK jest już legendą, jednak jest to legenda, która wymagała odświeżenia - czy seria SS (semi slick) może stać się najlepszą opcją tego producenta? Sprawdziłam to!
Przyjemność. To określenie pasuje idealnie do opisania uczucia, jakie towarzyszy szusowaniu po bezdrożach (i drożach) na testowanych oponach. Opony zmieniłam tuż przed sierpniowym urlopem. Urlop nie byle jaki, bo oparty na bikepackingu, spędzony na kaszubskich żwirach, brukach, kamieniach i piaskach. W ciągu 5-6 dni przejechałam na nich ponad 400 km po każdym rodzaju nawierzchni, jaki można napotkać. Wtaczałam się obciążonym torbami rowerem na strome podjazdy, ale i zjeżdżałam leśnym wąwozem po kamieniach i korzeniach, których pokonanie spokojnie mogłoby być elementem olimpijskich zmagań MTB.
Niech Was nie zmyli ten slick pośrodku opony Panaracer – te gravelowe bestie zostały stworzone zdecydowanie do jazd bardziej wymagających, niż tylko miejskich i po równym terenie.
Opisywane Panaracery kupiłam w Opony.cc (jako prawie jedyny sklep rowerowy miał je na stanie) i wypróbowałam w bojowych warunkach, przekonując się, że… Opony Panaracer GravelKing Semi Slick są bezbłędne
- Na asfalcie jadą aż miło (widziałam sporo komentarzy w Internecie na ten temat – mogę potwierdzić). Opory toczenia są odczuwalnie niższe od modelu SK (a także opon WTB Riddler TCS 37mm, wobec których mam bezpośrednie odniesienie), lub którychkolwiek innych z nawet minimalnym bieżnikiem. Są również cichsze, co dla niektórych ma duże znaczenie.
- Na piasku o dziwo też świetnie dają radę. Jeżdżenia właśnie po piasku się nieco obawiałam, bo jednak na moich poprzednich oponach za czasów ich świetności pokonywałam go bez problemów.
- Na bruku, szutrze, kamyczkach czy kamieniach wielkości głowy radzą sobie – tego się nie spodziewacie! – też jak marzenie!
Zalane mlekiem lub w parze z odpowiednimi dętkami (lateks, Aerothan) dają duże pole do dostosowywania ciśnienia.
Świetnie trzymają się obręczy, ale zdejmowanie ich nie wymaga asysty dwóch osób – ew. serwisowy pit-stop w środku lasu z dwiema łyżkami do opon nie powinien być problemem. Przyczepność w zakrętach (nawet podczas deszczu) wydaje się lepsza niż w modelu SK - tam po bokach są dość długie i twarde „cegiełki”. Na SS czuję się pewnie, nie mam żadnych zastrzeżeń co do możliwości prędkościowych tych opon.
Co ważne, po 2 tygodniach bardzo intensywnego użytkowania w mocno wymagającym terenie, na opisywanym komplecie nie widać śladów użytkowania. Normalnie nówki sztuki nieśmigane. A śmigane! Dla porównania – przytaczane wcześniej opony WTB Riddler, które są często montowane w nowych rowerach (z uwagi na ich niską wagę korzystną do specyfikacji), potrafiły już w pierwszych tygodniach złapać kapcia na miejskim krawężniku, a ich bieżnik znikał szybciej niż powinien. Ja za to straciłam przyczepność, pewność jazdy na mokrym lub mniej ubitym gruncie, nawet na zakrętach.
Z ciekawością wjechałam z GravelKingami w sezon jesienny i zimowy, by przekonać się, do którego momentu jeszcze damy radę razem przemierzać mniejsze i większe wertepy. Październikowe słoty i mżawki nie zaburzyły przyczepności czy prędkości bardziej, niż miały prawo, lekki mróz i śnieg w następnych miesiącach też. Więc jest dobrze!
Z ciekawością wjechałam z GravelKingami w sezon jesienny i zimowy, by przekonać się, do którego momentu jeszcze damy radę razem przemierzać mniejsze i większe wertepy. Październikowe słoty i mżawki nie zaburzyły przyczepności czy prędkości bardziej, niż miały prawo, lekki mróz i śnieg w następnych miesiącach też. Więc jest dobrze!
Podsumowując: szczerze, nie spodziewałam się, że zmiana z opon WTB na Panaracer GravelKing Semi Slick wyjdzie tak bardzo na plus, że spiszą się one tak dobrze w tak ciężkich warunkach, a komfort jazdy będzie tak duży.
Za dodatkowe polecenie niech świadczy jedna mała, a ważna rzecz: zestaw naprawczy do łatania dętek i nowa dętka, które znalazły się w urlopowym bagażu, nie przydały się ani razu. Co więcej: od czasu zmiany opon ani razu nie złapałam kapcia.
Kudos, Panaracer, za GravelKing SS!
Jeździła i opisywała Katarzyna Talewicz